Rosi Golan - Say It Anyway
To był dziwny rok. Dziwny w sensie pozytywnym, wiele się zmieniło w moim życiu, nie spodziewałabym się, że może aż tyle. Wszystko zawirowało łącznie ze mną. Równo z poprzednim rokiem nastąpiły zmiany, na początku się bałam, było mi ciężko, trzymałam się kurczowo mojego (starego) życia. Aż w końcu zrozumiałam, że trzeba przekroczyć bariery i oddać się chwili, tak też zrobiłam i popłynęłam...
I tak ten rok mijał, często gnał przed siebie, by potem zwolnić i dać znaczenie chwili. Nie podejrzewałabym się o te wszystkie rzeczy, które zrobiłam, jedne z nich były szalone, drugie głupie, a trzecie wypełnione miłością...
Zmieniłam się i to niewyobrażalnie. Jestem inną dziewczyną niż ta z poprzednich postów, choć oczywiście nie zaprzeczę, wewnątrz mnie wciąż są resztki starej mnie. Czuję, się lepiej o wiele, cieszę się, że miałam okazję doświadczyć tych wszystkich dni, które wpłynęły na to kim teraz jestem. Wciąż się kształtuje, mino, że mamy nowy rok, ja wciąż płynę, czeka mnie jeszcze wiele wyzwań zanim ustatkuje swoje wnętrze. Nie chce wracać do tamtej dziewczyny, którą kiedyś byłam.
Rok 2015 był dla mnie rokiem miłości przede wszystkim, ale również okropnie dużej tęsknoty. Mimo wielu wydarzeń, które okazały się przykre i przyniosły wiele bólu to z ręką na sercu mogę przyznać, że byłam mega szczęśliwa i wciąż jestem, każdego dnia bardziej, nawet jeśli mam fatalny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy jeden komentarz. Dziękuję za poświęcony mi czas.